Bolesna naturalizacja

Moja integracja z Holendrami nie przebiega jakoś nadmiernie szybko. Niderlandzki już prawie nie harata mi uszu, a tolerancja na laktozę mi wzrosła, ale najciekawszym i niezmiernie zaskakującym źródłem holenderskości jest oczywiście szkoła Bru. Dużo drobnych uciech i sporo facepalmów 🙂 Po moich majonezowych sukcesach świątecznych, przyszła pora na niezapomniane osiągnięcia sportowe. Bo sukcesem tego nazywać nie … [Read more…]

Przemyt dzieci, narkotyków i sera w praktyce.

Podróże kształcą, wiadomo. Mnie na przykład dokształciły w temacie – gdzie już nigdy nie jechać… 😉 A że ja to ja, to wszystkiego muszę się uczyć boleśnie praktyczną drogą, nie? No ale od początku. Sam proces decyzyjny zajął mi dłużej, znacznie dłużej niż jakakolwiek inna decyzja w życiu. Bo opcji jest oczywiście w cholerę dużo, … [Read more…]