Powraca projekt przygotowania śniadania wielkanocnego w pudełku po butach, o którym ostatnio pisałam TUTAJ.
I dzisiaj przystępuję do realizacji zamówienia poczynionego przez blondwłosą Niderlandkę lat 4. Przy pomocy google translatora, maszyny deszyfrującej w postaci 4 osób władających niderlandzkim i tak zwanym „wyczuciem matki”, którego nie mam, ale ciągle każą mi się nim kierować…
No dobra. Na śniadanko, ta 4-letnia metrowa bestyja posiadająca najwyraźniej 7 żołądków, zażyczyła sobie:
- pszenną bułkę (miękką) z masłem i czekoladową posypką (czekolada mleczna)
- bułkę z rodzynkami przekrojoną (dwa razy!) i posmarowaną masłem, czyli jak rozumiem taki mini tort z masą masłową
- croissanta z masłem i dżemem, a przynajmniej tak zamierzam przetłumaczyć „jelly”
- kawałek świątecznego ciasta z bakaliami i masą z tartych migdałów (nie podano gramatury)
- mleko czekoladowe w kartoniku
- winogrona (nie dopisała, czy mrożone lub może obrane ze skórki)
- pół banana
- czekoladowe jajko, najlepiej o smaku toffi
Dla kontrastu dodam może, że Bru poprosił o kanapkę z żółtym serem, soczek i czekoladowe jako.
I znowu wyszło, że jesteśmy chamy z Polski i słomy z butów jeszcze nie wytrzepaliśmy od przyjazdu.
Oraz… to pudełko po butach już mam. To znaczy kupiłam specjalnie jakieś czekoladowe wielkanocne dekoracje, żeby je pozyskać. Byłam z siebie dumna, że nie będę musiała dzieciakowi pakować jedzenia do pudełka walącego gumą / skórą z butów. Już nie jestem… bo nie przewidziałam, że 4-latka może mieć listę życzeń śniadaniowych mieszczących się owszem w pudełku po butach, ale muszą to być kozaki na obcasie…
A rodzynki mogą być? To też winogrona… no i chyba dziewczątko jest na diecie – pół banana…
Ty się postarałaś, ale ciekawe czym będzie za przeproszeniem waliło pudełko Bru. No oby nie butami :-O
– jelly alert – nie znam sie na Daczach ale 'jelly’ na ogol jest bezpostaciowe i nieposiada tekstury… czy chodzi o jablkowe cos 0_O
-i czy ta masa zmigdalow to nie marcepan?? dziwnie brzmi jak bozonarodzneiowy stollen z Liedla LOL
…a to ci ulatwilam…
p.s. doloz jej gume orbit bo jej zeby wypadna!!!
p.s. winogrona bez szypolek, 'luz’?
nie kochana, jelly to jelly. Poszukaj Szwedzi mają w dziale z dżemami galaretki w słoikach. BOB taka firma to robi…o ile dobrze pamiętam owoce w dżemie są bardzo fujjj…galaretka może być.
Ciesz się, że nie musisz kupować butów w jakich chodzą wędkarze, bo szpilki -kozaki to jeszcze założysz, ale co byś zrobiła z woderami (chyba tak się te gumowce do jaj…pachwin nazywają)
Jelly to galaretka koniecznie! NIE MOZE BYC DZEM!!!!!
szkoda, że powiłaś dziecko boś tak głupia..maskara
weź się ogarnij
wiesz myślenie ma kolosalną przyszłość!
Spadaj, frustracie!