Kot w formie płynnej

Jeden z moich kotów jest tłusty, a drugi mądry.

Ten mądry niestety musiał znaleźć nowy dom, gdyż wynajmowana miejscówka nie obfituje w oddzielne komnaty i rozdzielne tereny łowieckie.  Kotecki nigdy się nie polubiły, a w nowej rzeczywistości ciągle dawały sobie po ryju, czy też dokładniej rzecz ujmując – darły koty tak, że kłaki fruwały, a pomiędzy nimi moje „kurwy” półprzełknięte…

Zatem mamy nowy układ w domu. Jeden kot, jedno dziecko, jeden obsługiwacz w mojej osobie. Równowaga 😉

image

Kot Kaspar, czyli ten który ze mną został, tak się zapasł na śląskiej wsi, że kształtem przypomina borsuka, czy też może młodego grizzly. Mam wrażenie, że zaraz po śniadaniu zjedzonym u mnie, trudnił się chodzeniem po domach w całej wsi. I chyba wszędzie zjadał po kubku śmietany 36%, a przynajmniej tak właśnie wygląda jego brzuch.

I dzisiaj w nocy słyszałam, jak wskakiwał na kaloryfer. Niestety nie z gracją i wdziękiem, a z gramoleniem, sapaniem i pazurami po metalu. Obudził mnie oczywiście. Skrzyżowaliśmy spojrzenia i wymieniliśmy kąśliwe uwagi – ja szydziłam z jego rozmiarów i nieudolności, a on wytknął mi że chrapię i żebym się nie interesowała swoimi sprawami, bo kociej mordy dostanę…

A potem przez chwilę patrzyłam, jak on patrzy. A patrzył długo i bez ruchu. Aż zaczęło bulgotać. Kapać. Spływać… Na początku nie wiedziałam co, ale potem wszystko stało się jasne.

Kot, składający się w 90% z tłuszczu, na ciepłym kaloryferze po prostu się roztopił. Rozpuścił jak masło na patelni. Spłynął. Wstałam więc i gąbką zbierałam te roztopione kocie czarne kałuże. A potem wyciskałam je do filiżanek. Kotspresso.
Nie wiem czy to przypadek, ale jak tylko udało mi się dzisiaj otworzyć oko, kot siedział przy ekspresie i bardzo ekspresyjnie domagał się porcji mleka, którą zawsze dostaje, gdy robię sobie kawę…

cats

7 komentarzy

  1. tessa

    Mam nadzieje, ze madremu dobrze w nowym domku:)
    Moje dwa to bracia i baaardzo sie kochaja, tula, miziaja i glowki nawzajem liza…az im cos odbije i zaczynaja sie naparzac nawzajem, gonic, gryzc i drapac….i tak cale 10-15 min. , po czym znow jest milosc;) Wygladaja oba, jak ten Cappuccino, tylko z duzo mniejsza iloscia mleka;)
    I jeden ma tez tendencje do zostania sobowtorem Garfielda;)

  2. Tantawi

    Mam dwie czarne, prawie identyczne 9 miesieczne siostry. Maja na imie Chilli I Luna, ale robocze imie to ” Chililuna” wymawiane zawsze razem, gdyz nie zawsze jestesmy w stanie odgadnac z gory patrzac, ktora jest ktora. Jest to mozliwe dopiero po spojrzeniu w ich oczy, pod pyszczek, ewentualnie na zadek. Wiec prosciej nam wolac je razem, I tak reagowaly przychodzac razem. Obie to inne charaktery, prawdziwe diwy 🙂 jestem pewna, ze Twoj Kaspar jadl wiejskie myszki 🙂

  3. Eva

    Ja mam kotkę Melanię vel Melkę i do wczoraj głosiłam, że to najgrzeczniejszy kot świata, bo żadnych szkód nie robił i nidy na nikogo nie nafukał, nikogo nie podrapał itd. Ale wczoraj to się zmieniło, bo Melka wygarnęła z doniczki z draceną kopiec ziemi, pogoniona uciekła, ja posprzątałam Za parę godzin patrzę, a Melucha znów wygarnia ziemię! Uciekała na mój widok, jakby ją kto wrzątkiem polał, więc wie, że źle robi! Skazana została na banicję do piwnicy (gdzie z resztą przebywa często i długo, więc żadna straszna sprawa, a i cieplej tam, niż w domu) i doprawdy, będę wpuszczała zarazę na posiłki tylko, a potem precz 🙂 Koty to dranie, to rzecz znana od wieków 🙂 Na tym wszystkim moja wielka i śliczna psica, grzeczna Lunka vel Luśka cierpi, bo jak widzi, co się dzieje, albo ja packę chwytam, to czuje się winna czy co, uszy po sobie i czmycha, gdzie pieprz rośnie, choć nie na nią ta packa! 😀

  4. Ewelina

    Kotecki są fajne 🙂 W moim życiu kot pojawił się razem ze Śląskiem, a raczej jako warunek, że jeśli Śląsk, to tylko z koteckiem. A że akurat trafiłam na małą wiejską bidulę, która nie miała szans przeżycia kolejnych kilku dni w swoich dotychczasowych warunkach, to i decyzja podjęła się sama. I na Śląsk pojechałam z 7tygodniowym, kulejącym kociakiem w piknikowym koszu.
    Na szczęście kilka stówek wpakowane w kociaka w pierwszym tygodniu pobytu przyniosło rezultat i dzięki temu dzisiaj rano mogłam doświadczyć tej niepowtarzalnej chwili, kiedy kot wbija ci w twarz opazurzoną łapkę sygnalizując, że miska pusta, a już świta <3 Lepsze niż poranna kawa!

    e.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany.