Wpis dodatkowy.
Dla Was. Dla mnie. Inspiracyjnie.
Co najbardziej zakręconego zrobiliście w życiu? Albo co Was spotkało? Albo co w Was jest najbardziej zdrowo popieprzone (pozytywnie)?
Czy są na sali ludzie, którzy ukradli samochód na jedną noc, żeby tylko pojeździć w pełnię kabrioletem, a potem go oddali właścicielowi?
Albo ktoś, kto po beznadziejnym dniu kupił sobie bilet do Rzymu, skoczył na lody i wrócił tego samego dnia szczęśliwszy?
A może ktoś, kto „przypadkiem” i od ręki kupił dom, bo poczuł, że to jego miejsce na ziemi?
Aaalbo ktoś, kto wziął wolne na żądanie, żeby tylko przeczytać ostatnią część jakiejś fascynującej ksiażki?
Życie składa się z chwil. Dajcie mi trochę tych magicznych poproszę!
To ja zaczne. Mialam swoj dobrze prosperujacy biznes. po 8 latach mi sie znudzilo. Szkalam, szukalam i co? Znalazlam. Zarabiam polowe tego, co zarabialam, pracuje w psychiatryku i dopiero teraz czuje, ze zyje. Ryzyko bylo ogromne. Zadzialo sie z dnia na dzien. Na rozmowe kwalifikacyjna pojechalam rowerem. Myslalam, ze mnie i tak nie przyjma, bo zero doswiadczenia. Boss stwierdzil, ze mam wszystko, czego potrzebuja po 5 minutach rozmowy. Wyszkolimy Cie- powiedzial. 4 miesiace minely, a ja mam juz 2 certyfikaty. Koledzy z pracy – lomatkoboskocudowno ! Takich wariatow nigdzie jeszcze nie widzialam. Idziemy na wodke po pracy i kryjemy sie nawzajem przed bossami. Jest pieknie. A kasa? No coz… robie nadgodziny 😀
A 8 lat temu ( jutro rocznica ) w klapkach polecialam do Londynu na miesiac wakacji. Ale zem sie zasiedziala… 😀
Wzielam wolne na zadanie aby robic jedzenie dla bezdomnych. W wigilie Bozego Narodzenia.
Przygarnelam szafe, bo byla smutna na eBayu, widzialam, ze ludzie, ktorzy ja chcieli sprzedac nie mieli szczescia przez kilka miesiecy. Ciagle ja widzialam. Tydzien temu przyjechala do mnie. Ogromna, sosnowa. Ni chuj mi nigdzie nie pasuje. Ale ja lubie. Koty w niej mieszkaja. kupilam pile elektryczna i zrobilam im z drewna w srodku rozne drabinki i takie tam. Najlepszy pomysl na swiecie.
Poszlam na randke z facetem bez nog, para nie jestesmy, ale jestesmy juz od 2 lat najlepszymi znajomymi.
Moze juz skoncze, bo sama sie dziwie, ze sie tyle tego nazbieralo.
Sciskam Cie kochana, Bruna tez. Wiem, ze sie dobrze u Was dzieje, to wspieram Was, na tej emigracji. Moze juz czujecie sie u siebie?
WOW!!! 🙂
Zajebista jesteś <3
Chcę Cię poznać!!!!!
Nie jestem psychopatką, jakby co 😉
Potwierdzam, nie jest. Nooo, moze czasami 😉
Kiedyś ukradliśmy na dwa dni sąsiadom duże sanki (takie w starym stylu, sprzed 50 lat) spod drzwi (to były czasy, gdy jeszcze mieszaliśmy w bloku), bo nam były na gwałt potrzebne na kulig, więc wiem o co kaman 😛
Hahaha 😀 to nie kradziez, to taka mala pozyczka w naglej sprawie 😉
O matko…robię same zakręcone rzeczy, więc nie wiem od czego zaczac;) Od wyjazdu tutaj na wakacje i pozostania już więc wieku? Od przeprowadzki do innego, odległego o 500 km miasta „za głosem serca”? Od rzucenia tym sercem i rezygnacji z powrotu za nim oraz luksusowego zycia, „bo tak”? Od idiotycznej akcji w środku lokomocji publicznej, zakończonej ślubem z najlepszym mężczyzną na świecie? Czy kupieniem mieszkania, żeby „koty miały taras”;)
<3
ale o tej akcji zakonczonej slubem to musisz cos wiecej napisac!! :)
Opowiem:) Kiedys na plaży w Haarlem, przy winku;)
Mam wielka nadzieje, ze niedlugo sie uda 🙂
Ćwierć wieku;)
Jak ostatnio wybierałam samochód, to kupowałam go dla psa. Pan w salonie miał mnie na pewno za wariatkę 😀
To jest moje kolejne lokum, ktore wybralam pod katem kota, to znaczy nie bralam pod uwage mieszkan bez ogrodka/wyjscia na zewnatrz, BO KOT 😉
To oczywiscie zwieksza cene (i komfort), no ale wiadomo – kot ma swoje prawa 😉
Ja 24 lata temu sprzedałam mieszkanie w bloku i przeflancowałam synów na drugi koniec miasta, żeby kot Mruczkowski miał ogródek do wychodzenia 🙂 Znajomi myśleli, że mi całkiem odbiło (później zmienili zdanie). Dzieci się obraziły (musiałam je przekupić kolejnymi przygarniętymi psem i kotem). Rodzina mnie wyklęła (z rodziną to i tak tylko na zdjęciu…). A ja tu jestem szczęśliwa. A żeby pies miał więcej miejsca do biegania, kupiłam sobie później domek na wsi, skąd przygarnęłam kolejnego kotka:).
Pozdrawiam wszystkich zwierzolubów!
jestem nudna konserwa
Nie pamiętam bym kiedykolwiek zrobiła coś spontanicznie i z nieracjonalnego powodu.
a, nie …przepraszam.
Miałam prawie 17 lat. Jednego wieczoru matka przyprowadziła „kandydata na nowego tatusia” . W zasadzie było spoko, ale nazajutrz, o świcie, wsadziłam do kieszeni szczoteczkę do zębów i pojechałam na Mazury, do wsi gdzie mieszkała moja babka i ciotka. Do dziś nie wiem dlaczego.
Rozpacz jaka jestem skamielina
Tak, kupiliśmy dom trochę na wariackich papierach.
Zauważyliśmy, że w miejscu, które od dawna odwiedzaliśmy i lubiliśmy, zaczęły się jakieś prace budowlane. Któreś z nas skomentowało:
– Popatrz, jakiś bogaty skurwysyn się tu wybuduje i będzie sobie mieszkał.
Potem się okazało, że buduje się na sprzedaż, szybko przeszliśmy w tryb „shut up and take my money”.
<3