Niskobudżetowy heroizm

Halo? Czy są na sali ludzie, którzy:

a) lubią jeść

b) nie lubią przepłacać

c) chcą zostać superbohaterem ratującym zwierzęta i planetę?

Mam dla Was świetną wiadomość – teraz możecie połączyć a, b i c! I czynność ta wcale nie ześle was do Abcoude w Niderlandach (całe szczęście, bo to dość nudne miejsce).

Już mówię. Otóż, jest taka apka Too Good To Go. Państwo se ściągną, za darmo rzecz jasna. Apka ta pozwala wyszukać w waszym pobliżu sklepy / restauracje / bary, które za ułamek pierwotnej ceny, oddają jedzenie, które musieliby wyrzucić.

W mojej okolicy do akcji przyłączyły się wszystkie supermarkety, dwie piekarnie, sushi bary, knajpa z australijskim jedzeniem, eko warzywniak, eko mięsny, ramen bar i masa innych.

O co kaman? Każdego dnia każdy z tych sklepów, czy jadłodajni, musiałyby wywalać jedzenie, które właśnie przekracza termin przydatności do spożycia, albo potrawy, które się tego dnia nie sprzedały, a zostały już przygotowane. No albo chleb / pączki / słodkie bułki, które się nie sprzedały, a następnego dnia będą już czerstwe.

I wtedy wchodzicie wy, cali na biało, z telefonem w dłoni. Za kilka złociszy dostajecie WCIĄŻ nadający się do zjedzenia posiłek, albo pełnowartościowy produkt.

Przykład. Za 3,99eur otrzymałam tę oto furę jedzenia z pobliskiego supermarketu. Wartość wyjściowa – 20eur.

Ratuj jedzenie – porcja z Too Good To Go

Obiadowa sałatka z słodko-pikantnym kurczakiem warzywami i makaronem, dwa duże filety ryby, pizza, gigantyczna porcja pokrojonego ananasa i dwie babeczki z budyniem i owocami. A wszystko to za cenę kieliszka wina w knajpie.

Poprzednim razem, i naprawdę żałuję, że nie zrobiłam zdjęcia, dostałam 4 paczki mięsa (w każdej po 4 sztuki kotletów), poszatkowaną cukinię i świeżo wyciskany sok pomarańczowy. Mięsa by wystarczyło na 4 obiady dla 4-osobowej rodziny. Za niecałe 4 euro.

Tak, oficjalna przydatność do spożycia kończy się w dniu, w którym odbierasz paczkę. Aaaale, od czego są zamrażarki? No i komu się nie zdarzyło zjeść czegoś po terminie przydatności I NIE UMRZEĆ, a przynajmniej nie tak od razu? 😉

Tak, nie masz wpływu na to co znajdzie się w takiej paczce, ale jeśli jesteś wszystkożerny, to jakoś ogarniesz takie wyzwanie 😉 Albo nakarmisz kota, jak ja. No i masz wybór z jakiego miejsca zamawiasz jedzenie. Nie jesz mięsa? Wybierz warzywniak, albo vege knajpę. Nie lubisz gotować? Zamów z piekarni, albo susharni.

Bo ja nie jem mięsa, ale moje dziecko już tak. I kot, wiadomo. Ta mięsna paczka wystarczyłaby Brunonowi na 16 obiadów, gdyby włochata morda nie opieprzyła tych kotletów wcześniej 😉

I właśnie ponieważ nie jem mięsa, to otrzymanie mięsa w ten sposób tak mnie jara. Nie przyczyniam się do zabicia kolejnej krowy, moje dziecko, jeśli ma na to ochotę, ma do dyspozycji mięsny posiłek, a ja nie czuję się z tym źle. No a kot uczy się obsługi telefonu, żeby samemu zamawiać paczki-niespodzianki z Too Good To Go.

Czyż nie jest to win-win-win?

I nie, nie jest to wpis sponsorowany. Naprawdę wierzę, że to jest super pozytywna akcja i zachęcam was do przyłączenia się. Wywalamy jedzenie, wywalamy kasę i niszczymy planetę. A po co, skoro za grosze można futrować się ananasem i żreć pizzę bez wyrzutów sumienia! 🙂

Bierzcie i jedzcie z tego wszyscy, czy jak to tam ten jedyny niebieskooki blondyn z bliskiego wschodu kiedyś powiedział 😉

10 komentarzy

  1. novembre

    Ależ to jest po prostu genialne! I działa nawet w tej konserwie, jaką jest Szwajcaria.
    Podoba mi się idea niewyrzucania jedzenia. Sama staram się go nie marnować, chociaż to się niestety nie zawsze udaje.
    Apka już w telefonie i teraz tędy będę łapać zakupy i promocje.
    Dzięki, Jolka 😉
    Pozdrowienia z Allschwilu
    Kasia

    • jolinda

      Wspaniale! Kilkanaście osób dało mi znać, że pobrali apkę i będą się teraz opychać za pół darmo i to bez wyrzutów sumienia! <3

  2. Iwona

    Ja korzystam już od jakiegoś czasu w Kopenhadze 🙂 Fajne jest też to, że można zgłaszać nieprawidłowości i zwracają tyle ile się zapłaciło. Ja trafiłam raz na paczkę, gdzie większość warzyw i owoców była po prostu spleśniała (a to przecież nie do końca o to chodzi, żeby spożywka była już totalnie nie przydatna do spożycia). Zrobiłam parę zdjęć, wystawiłam adekwatną ocenę sklepowi, kasa wróciła na konto następnego dnia, a dany sklep po prostu od teraz omijam . Pozdrowienia z Danii

  3. Alicja

    Ha! A ja pracuję (jeszcze) w firmie, która uczestniczy w programie jako dostawca i potwierdzam – genialne. Zwłaszcza w pandemii, kiedy z dnia na dzień zamknięto restauracje, zostaliśmy z mnóstwem jedzenia… W ogóle trend na niemarnowanie przybiera na sile, ostatnio w pół godziny uszczęśliwiłam trzy osoby za pomocą starego telewizora 🙂 Wystawiłam go na OLX – właściciele nie musieli targać ciężkiego grzmota do punktu zbiórki elektrośmieci, a nowy właściciel się ucieszył, bo dostał sprawny sprzęt za darmoszkę.

  4. Alicja

    Pochwalę się, że jestem królową niemarnowanie, to pewnie te wiejsko-śląsko-gospodarne geny 🙂 nietrafiony kosmetyk/nienoszone ubrania? Wystawiam na grupie wymiankowej na FB. Nadmiar jedzenia w lodówce przed wyjazdem na wakacje? Osiedlowa jadłodzielnia. Kiedy robiliśmy generalny remont mieszkania, praktycznie niczego z niego nie musieliśmy wynosić na własnych plecach, wszystko udało się opylić albo oddać przez internet – meble kuchenne, AGD, drzwi, panele (!), szafy.

  5. w Szwecji nie działa :/
    Nie działa u mnie na prowincji (to mnie akurat nie dziwi, bo Skaraborg to takie europejskie Ohio)
    Ale w Goteborgu też nie! Sztokholmu już nie patrzyłam, bo trudno jechać 500km po odbiór żarcia.
    Tak, że tak. Znowu wiatr w oczy jak to zawsze u biednych

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany.