Podsumowanie 2015

Miałam plan, taki z gatunku tych żelaznych, niezmienialnych, że w tym roku żadnych podsumowań nie będzie. Wiadomo, po co się grzebać w gównie i kilometrach mułu. Ale jak to bywa z żelaznymi postanowieniami, zmieniają się szybciej, niż krystalizują.

Tak.

Ale że naprawdę nie chcę utknąć w otchłaniach ciemności, skupię się wyłącznie na dobrych rzeczach. Nietypowo jak na mnie 😉

  • jestem zdrowa
  • mam zdrowego syna
  • podróżowałam, nie tylko z rodziną
  • byłam z przyjaciółkami w Paryżu, gdzie pozyskałam kolejną bliską duszę
  • spotykam niesamowicie dobrych i życzliwych mi ludzi, zawodowo i prywatnie
  • ilość przeprowadzek: 1
  • delta zakocenia: -1 (przynajmniej na tę chwilę, długa historia)
  • jestem bliżej przyjaciół, a bardzo tęskniłam
  • wypiłam hektolitry nieprzyzwoicie starego i dobrego wina, co mnie tylko odmłodziło, wiadomo
  • nadal nie pracuję, ale lepiej być bezrobotną w mieście z możliwościami, niż pasać sarny i czesać owce na zapomnianym krańcu świata (oraz lepiej płakać we własnym Bentleyu niż w podmiejskim autobusie)
  • wyrzuciłam kalosze!
  • odkryłam magię czerwonej szminki (lepiej późno, niż po menopauzie)
  • branżunia o mnie tak całkiem nie zapomniała, co daje nadzieję i widoki
  • ilość nałogów: bez zmian (acz widzę potencjał dla branży farmaceutycznej – są wspomagacze chemiczne dla rzucających palenie, a co z rzucającymi alkohol? internet? koty? apeluję!)
  • odzyskałam Blogusa
  • odzyskałam Jolkę

Jadę kupić nową pościel. 2016 zamierzam przywitać budząc się w NOWYM. Śnieżnobiałym. Nie że tylko dobrym, nie mam złudzeń, ale lepszym. A o to nie powinno być bardzo trudno.

 

Bardzo, bardzo i z całego umęczonego serca, życzę Wam dobrego Nowego. Roku i życia.

Bądźcie szczęśliwi. Teraz. Reszta jest zagadką, reszta jest nieważna, bo może jej w ogóle nie być. Teraz jest i naprawdę nie można tego spieprzyć. Bo drugiego teraz może nie być…

 

14 komentarzy

  1. Ściskam. I Tobie najlepszego Nowego Roku. Nie masz pojęcia z jaką mocą Twoje opowieści i siła wpływają na innych.

    Ojoj koteczki.
    Mówisz, że czerwona szminka działa? Kupiłam wczoraj i się jej boję, że jak z nią wyjdę to będzie wyglądała jak krzyk desperacji. Jakieś przemyślenia? Bo na Tobie wygląda bosko 🙂

    • Jolinda

      Oj działa. Na początku czujesz się jak dziwka, ale szybko przechodzi 😉 A efekt zobaczysz i pokochasz, jestem tego pewna.

      Koteczki żyją i mają się dobrze. Tyle, że osobno. Gdyż razem im nie szło na nowym metrażu 🙁

      Najlepszości Kochana!

        • Czuję się trochę odpowiedzialna, bo to ja zrobiłam niechcący z Jolindy pudernicę in spe ;-p Na co dzień, rano po bułeczki, wieczorem, bez różnicy. Uczucie że ludzie sie na ciebie gapią nie przejdzie, bo się gapią, ale już trzeci facet z miną jakby mu się najświętsza panienka objawiła sprawi, że zrozumiesz jaki to był dobry wybór.

          Jolindo – w 2015 odkryłaś czerwoną szminkę, w 2016 mam nadzieję odkryjesz Ruby Woo by MAC. Nie, nie płacą mi za reklamę, a szkoda 😉

          • Lama, najwyraźniej też potrzebuję Cię w swoim życiu 😉 No dobra, koleżanka suszy mi głowę od jakiegoś czasu, ale na Jolindzie wszystko tak dobrze wygląda…

          • Magda: polecam się na przyszłość. Sprowadzam ludzi na złą drogę zawodowo ;-D

            Aselniczka: c’nie? 😀

  2. Ewa

    Na nowy rok fury marzeń i siły do ich spełniania, miłości od tych których kochasz i życia zgodnego ze sobą, najlepszego.

  3. mela

    Najlepszego Jolinda, niech Ci się dzieje jak najlepiej. Czas na piękną kolorową tęczę po oczyszczającej burzy! Witaj w domu 🙂
    Mela

  4. Eva

    Szczęścia w nowym roku 🙂

    I żeby ta czerwona szminka nie była niekończącą się koniecznością. Poza tym wydaje mi się, że najlepsi faceci niekoniecznie na takie szminki czekają. A byle kogo, lovelasa jakiegoś, chyba nie warto kusić 🙂

  5. tantawi

    Hej hej, to i ja sie melduje! Podoba mie sie tutaj, i to bardzo. W zasadzie juz w momencie googlowania przystanku slask zastanawialam sie, czy juz poszlas, czy jeszcze bedzie jakis wpis. Jest idealnie ! I czytacze sa, oczywiscie. Nigdy nie zapomne swojej radosci kiedy odkrylam, ze jest bloguspospolitus2! A i teraz z wlasnym .pl – re we la cja !
    I to jest prawda, ze trzeba walczyc o siebie, nieustannie. Ja ucieklam z Warszawy po smierci ojca mojej corki, bo nie moglam tam juz dluzej zyc. Ale kto powiedzial, ze w Londynie nie moge wspominac tych dobrych chwil? Wazne, ze na swoim i tam gdzie sie czujemy dobrze. Jolu, Brunonku- zycze Wam cudownego 2016 roku ( i kolejnych tez!), zdrowego, pracowego,rozesmianego i z mnostwem milosci!

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany.