Nie jest prawdą, że bloga się łatwo pisze, wtedy gdy ma się o czym.
Bo jak ma się o czym, to się nie ma czasu…
Jak ma się kasę i czas na podróże (na emeryturze), to się nie ma zdrowia. A jak ma się 3 miesiące wakacji za młodu, to albo trzeba kuć do poprawkowych egzaminów, albo kiblować na darmowych praktykach studenckich.
Ale to może tylko ja.
W każdym razie życzenie komuś, żeby żył w ciekawych czasach, to rzeczywiście przekleństwo.
U mnie dzieje się za dużo.
Na ten przykład za dużo razy złamałam sobie obcas na błotnym parkingu przyfirmowym, w związku z czym przestałam w zasadzie chodzić w szpilkach. Świat płacze, moje serce krwawi, wiadomo.
Za dużo wina, a czasami dużo za mało, żeby zapomnieć / przetrwać / doturlać się do kolejnego dnia.
Dużo za rzadko arbuz z wódką.
Ale tak konkretniej. Z dzisiaja.
Z uwagi na brak wolnych stolików dosiadłam się na stołówce do dwóch dziewczyn, pań może raczej. Jak sądzę księgowych, ale pewności nie mam, gdyż niezręcznie było dopytywać.
I one cały czas rozmawiały. O firmie. Tej samej, w której ja pracuję. O swojej pracy.
Ciekawe doświadczenie. Tak.
Poznawaj nowych ludzi, mówili. Będzie fajnie, mówili.
Taaaaak. Tyle, że nie.
One równie dobrze mogłyby rozmawiać po chińsku.
NIC. No nic nie rozumiałam…
Poznawaj nowych ludzi, mówili. Będzie fajnie, mówili.
Taaaaak. Tyle, że nie.
One równie dobrze mogłyby rozmawiać po chińsku.
NIC. No nic nie rozumiałam…
Słyszałam o implantach do ucha, które w czasie rzeczywistym tłumaczą z kilkunastu języków. Tyle, że implant tłumaczący z włoskiego na norweski to jest pikuś. Jak ktoś wymyśli, jak specjalistyczny korpobełkot przełożyć na ludzki, będzie prawdziwym geniuszem i powinien dostać pokojową nagrodę Nobla za burzenie murów między ludźmi…
A od tego to już tylko krok, żeby tłumaczyć, co też do powiedzenia mają zwierzęta. Nie wiem tylko, czy ktokolwiek jest gotowy, żeby wysłuchiwać inwektyw pod własnym adresem z paszczęk ukochanych kotecków… 😉
Joluś było rzucić jakiś temat 🙂
Uruchomili nam przeprawę promową może w któryś weekend spotkamy się na mojej lub Twojej plaży :*
A. To prawda. Jak nic się nie dzieje to nie ma o czym pisać. Jak się dzieje to nie ma kiedy.
Ale Jolko, dotąd jakoś dawałaś radę to i teraz dasz.
Do boju!
I jak to dobrze, że nigdy nie dane mi było zaznać smaku pracy w korpo. Mam wrażenie, że byłby to mój najgorszy koszmar