Wyladowawszy

Tak.

Otoz melduje sie z Niderlandow.

Pozno. Ale  zycie przesiedlenca nie jest latwe.

No ale od poczatku.

Przyjechalam, podpisalam  bez czytania million dokumentow w jezyku, ktorego nie ogarniam. Dotyczyly mam nadzieje wynajmu, a nie wycinki nerek, czy watroby. Ale na co komu moja watroba… 😉

Dom okazal sie byc bardziej smierdzacy, niz wydawal sie na zdjeciach. Z kazdego mozliwego odplywu walilo kanalizacja. Zamrazalnik byl zabetonowany lodem, nie dalo sie otworzyc zadnej szuflady, a sciany byly pomalowane na bialo w bialo-bialozoltawe laty. Ale to i tak nic w porownaniu z tym,  ze w calym domu nie bylo ani jednego swiatla. Nic. Zero. Ani jednej zarowki. Tylko wiszace z sufitu kable. Nawet w lodowce lampka przepalona….

I teraz tak, chetnie bym pojechala szybko fiki-miki do castoramy, czy innego obi i kupila osiem prostych lampek wtykanych do kontaktu, ale. ALE. Aleeee… w NL nie ma castoramy, tylko cos ichniejsze. Cos, co nie wiem, jak sie nazywa, ani gdzie jest… Wiec to pierwsze jakby shody byly.

A to byly schody do schodow, jak sie mozna bylo spodziewac oczywiscie.

Gdyz zero mebli. Meble, oh szczescie niepojete, mialy dojechac dobe pozniej. Pierwsza, totalnie nieprzespana noc, na materacu z kotem i Bru. Nie mam pojecia, dlaczego materac sprawdza sie na wakacjach, a teraz jakos nie chcial. Mooooze chodzi o litrarz przyjetych plynow z procentami, a moze wcale nie… W kazdym razie nie spalam. Bo materac. I bo brak zaslon. Do 22 jasno, a od 4 jasno i ptaki usilowaly przestraszyc przestraszonego i spiacego ze mna kota… Mozna sie posiekac.

Meble dojechaly o 7, zaraz po tym, jak udalo mi sie zasnac, mimo wszystko. Nic, ze sie umawialismy na 11. Byly pod domem i co im zrobisz.

Panowie wniesli wszystko i rozpakowali w takim tempie, ze nie zdazylam nawet ogarnac kawy.

Tyle, ze mimo tego co mi obiecano w wawie, nie chcieli niczego rozpakowywac, czy wieszac (obrazow, lamp, luster). Wniesli, poskladali meble i o 11 ich juz nie bylo. A ja zostalam ze 100 wielkimi kartonami. Pustymi lub pelnymi, ale kurna stowka kartonow to nie jest cos, co mozna zignorowac…

Do konca dnia rozpakowalam wszystko, ale zdalam sobie sprawe, ze mam za maly ogrodek, zeby pomiescic wszystkie te papiery i puste pudla…

 

A teraz taki duzy, duuuuuuuzy, DUZY skok do przodu.

Mam nowe meble w stylu kanapy, czy stolu, ktorych nie bralam z PL. Kosztowalo mnie to w cholere kasy, ale jeszcze wiecej nerwow, odciskow od skrecania mebli, czasu i energii.

Nawet nie probuje tego opisac… Totalnie nie ma czego zazdroscic, a bede to wpisywac w cv obok obozow przetrwania – sama zlozylam 3-osobowa kanape, czy 8-osobowy stol.

No ale bylo tez tak, ze mase czasu spedzalam na plazy. Bo temperatury dopisywaly. Wszystkich,ktorzy ciekawi obrazkow z NL, zapraszam na swoje insta, gdzie absolutnie przesadzam z iloscia publikowanych zjec… TU

 

Bardzo mi sie moj dom podoba, bo moge go zrobic totalnie po swojemu. Ma kilka brakow i nadal zero lamp z sufitu, ale bardzo go lubie.

Bardzo mi sie podoba styl zycia holendrow, rowering, itd.

Bardzo mi sie podoba moja nowa firma i to jak bardzo inaczej rozlozone sa akcenty wspolpracy pomiedzy pracownikiem, a korpo. Nie da sie tego latwo zlapac, ale jak jestes po drugiej stronie lustra, to totalnie czujesz, ze role sa odwrocone – to korpo zabiega o ciebie, a nie odwrotnie.

Dzisiaj moj szef, po zjedzeniu ze mna i teamem godzinnego lunchu, powiedzial, ze powinnam chodzic na sluzbowa silownie pomiedzy 12 a 15, bo wtedy jest najmniejszy ruch. Powiedzialam, ze nie moge, bo musze przychodzic i wychodzic  do i z pracy o okreslonych godzinach, bo szkola, dziecko, te sprawy. Zrobil na mnie wielkie oczy i powiedzial, ze to w czasie pracy mam robic, gdy jestem znuzona. I zebym wreszcie zajela czas tych trenerow personalnych, ktorzy tam siedza i nic nie robia, bo wszyscy chodza na silownie przed lub po pracy… Okeeej, moze sprobuje 😉

Nie potrafie tego dobrze opisac, ale wierzcie mi, czuje sie, jak w disneylandzie. Wszystko niby znasz, myszke micky, na karuzeli tez juz byles, ale nagle to wszystko razem daje nowy efekt, inny stan. I tak wlasnie sie tutaj czuje. Ze niby to samo, ale jednak totalnie inaczej. Ze  to pracownik jest podmiotem. Ze to moje problemy i obowiazki sa najwazniejsze, a cala reszta spraw jest po to, zeby mi pomoc.

I tak o.

Jestem totalnie zakochana w miescie, ktore wybralam przypadkiem, za namowa mojego nowego szefa. Jest kurwa boskie.

Moi sasiedzi chodza boso po ulicy. Moje dziecko ma 50m do szkoly, blizej niz do smietnika. Parkuje za darmo, co nie jest oczywiste w NL. Na plaze moge jezdzic rowerem. Wszyscy mowia po angielsku.

Karmie 7 kotow. Za to moj Kaspar przestal jesc w domu, bo zywi sie w domach tych kotow, jak zgaduje. Niby jest rownowaga we wszechswiecie, ale jednak nie finansowa…. 😉

Jest i trudno i smiszno. Ale tak bardzo mocno czuje, ze to byl dobry ruch, ze jestem we wlasciwym miejscu, ze nie macie pojecia. Nawet raz, a nie mam dobrego internetu od polowy czerwca, nie zalowalam, ze sie przenioslam. A od wczoraj, odkad zaczelam robote, wiem, ze spieprzylam, bo moglam sie przezniesc znacznie wczeniej…

 

10 komentarzy

  1. Tantawi

    Wow ! Jola, przystosowujesz sie szybko jak ja. A Bruno jak, zadowolony ? Jestem pewna, ze zmiany otoczenia I krajow wplyna na niego rewelacyjnie. Moim zdaniem ludzie, ktorzy obcuja z roznymi kulturami lepiej sobie radza w zyciu. No trzymajta sie tam I kota nie zgubcie 🙂

  2. ilona721000

    No i widzisz. TAK MIAŁO BYĆ! Cieszę się, że odnalazłaś się we wszystkim, dzielna istoto!
    Buziaki bardzo słoneczne 🙂

  3. a z dzieckiem będziesz mówiła po polsku czy pójdziesz na łatwiznę i będziesz się od Bru uczyła flamandzkiego?

    Mam nadzieję, że dom już nie jedzie kanalizacją 😀
    Wszystkiego dobrego na nowym miejscu!

  4. Pati

    PKP po prostu. Cieszę się Jolek. Powinnaś sobie powiesić na ścianie napis: Jestem Jolką, a Ty jaką masz super moc :*

  5. roro

    Pieknie!
    poczatki sa brutalne, jest co wspominac.

    Jest pzreskok, nie ma co sie oszukiwac.
    Te otwarte drzwi supervisorow na znak dostepnosci i opcje wegetarianskei <3…

  6. Bogna

    Właśnie wejszłam i zamierzałam napisać Ci, co myślę o Twoim niepisaniu 😉 a tu taki fantastyczny post! cieszę się z Wami i kibicuję, aż żal że taka zasiedziała jestem! 😉
    lecę na Insta! :*

  7. Cari

    Zarowki mozna kupic w kazdym supermarkecie. Jak szukasz cos w rodzaju Praktikera to szukaj np. Gamma, Praxis, Karwei. Ikee masz pewnie tez w poblizu.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany.